24 sty 2015

# inspiracje # przepisy

Maseczka i ciasteczka

W kuchni nic nie powinno się marnować. Przyznaję jednak, że nie zawsze mi się to udaje :( Kiedy robię kruche lawendowe ciasteczka, to używam do ich upieczenia jednego żółtka, a białko pozostaje. Robię z niego maseczkę (rzadko, bo rzadko, ale robię), ubijając owe białka na sztywno i dodaję kilka kropel soku z cytryny. Ale i tak nie zużywam całej masy. Dodaję więc kilka łyżek cukru pudru i łyżkę mąki kartoflanej. Wkładam do piekarnika. Tym sposobem powstają małe bezy, jak znalazł do kawy :) 


 "Posiałam" gdzieś własne zdjęcia, więc korzystam z przepastnych zasobów internetu: tutaj



Pozdrawiam bardzo cieplutko, życząc udanego dnia.

Pa, pa :)

12 komentarzy:

  1. od pewnego czasu jestem zmuszona być na diecie odchudzającej ale bez szaleństw anemicznych .Uwielbiam bezy i owe od czasu do czasu przynosi do domostwa Docent w sensie Monsz mówiąc : jedz kochanie , one nie tuczą , one są przecież takie lekuchne

    macham chorobowo - Gryzmo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia w "dietkowaniu". Zdrowiej :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  2. Dla mnie bezy są stanowczo za słodkie... nawet te domowej roboty :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też są za słodkie, więc zjadam tylko jedną malutką.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Torcik hiszpański to moja słabość ,taki z bezy i krem mocno alkoholowy;-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Beza wygląda przepysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię robić bezy, a z tą maseczką to świetny pomysł:)
    Pozdrowienia!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój pomysł Ci się spodobał :)

      Usuń
  6. Ostatnio robiłam domowy budyń i zostawiłam białko. Idę zrobić maseczkę! :)

    OdpowiedzUsuń