5 maj 2015

Bez w Krakowie i niebieski płaszczyk na drutach

Maj przynosi ze sobą bzy - piękne, pachnące, oczu od nich oderwać nie sposób. Takie piękności znalazłam w zabytkowym Krakowie - stolicy Galicji. Choć bzy pięknie pachną, nie mogą zagościć na moim stole. Ten cudownie niepowtarzalny aromat jest dla mnie zbyt intensywny. 


A na ulicy ktoś na harmonii gra...






Tymczasem na warsztacie niebieski płaszczyk z grubej włóczki o nazwie alpina. Czy dzianina przyda się w czasie zimnych ogrodników i zimnej Zośki? A może poczeka na inny czas? Zobaczymy. 


Przód i tył łączę ze sobą za pomocą trzech drutów. Mam nadzieję, że szew będzie ładnie wyglądać.





Pozdrawiam cieplutko :)

Pa, pa :)





12 komentarzy:

  1. My na bzy dopiero czekamy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę zatem jak najkrótszego czasu oczekiwania :)

      Usuń
  2. U mnie zaczyna kwitnąć:) Coś ładnego się dzieje:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Do bzu to u mnie jeszcze daleko. Ciągle o nim marzę. Płaszcz będzie w pięknym, chłodnym błękicie- super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwiaty bzu to chyba wszyscy kochają.
      Z płaszczykiem chwilowo utknęłam, bo oczka na pierwszy rękaw nabrałam po niewłaściwej stronie. Było prucie.

      Usuń
  4. Ja także czekam na bez w pełnej krasie i lada moment będę mogła cieszyć się tym widokiem, dodatkowym atutem kwiecia bzowego jest cudowny zapach. Gorąco pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po długim oczekiwaniu na wiosnę pragniemy kwiatów jak kania dżdżu.

      Usuń
  5. Cudowne zdjęcia ! Aż mi zapachniało bzem. Ciekawie zapowiada się nowy udzierg! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Płaszczyk zapowiada się interesująco, nawet jest w takiej kolorystyce bzowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to co w głowie się objawiło, uda się rękom wydziergać. Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń