Owo hasło nie gości w żadnej materialnej formie (jak
poprzednio na t-shircie),
a tym razem pojawia się w głowie.
Dziś kilka słów na
sportowo.
Mam wrażenie, że obecnie świat podzielił się na dwa rodzaje
ludzi – aktywnych i pasywnych. Pracownicy korporacji, którzy kilka
(kilkanaście) godzin dziennie grzeją na fotelach niektóre części ciała, również prezentują odmienne formy spędzania wolnego czasu. Po pracy albo z ciężkim sercem podnoszą się z owych foteli i wracają do domu, aby z ulgą znów usadowić się na miękkiej kanapie i
włączyć telewizor, albo z radością podrywają się do góry, by udać się na tzw.
aktywny wypoczynek. Tych drugich na szczęście jest coraz więcej. I to nie tylko
wśród „białych kołnierzyków”, ale we wszystkich branżach.
Od tej chwili zrozumieją i poprą moje słowa tylko te jednostki,
które wolny czas spędzają na wszelakich fizycznych działaniach i aktywnościach. Te
osoby zapraszam do dalszej lektury. Pozostałych również zapraszam do
przeczytania moich przemyśleń. Może sami dojdziecie do podobnych wniosków, a
być może nawet jutro po pracy ruszycie na pierwszą w życiu przebieżkę.
Pomysł na dzisiejszy wpis przyszedł mi w momencie, kiedy
rano pot lał mi się po twarzy, a ja robiłam ostatnie powtórzenia przysiadów.
Sztanga na plecach nie ułatwiała podnoszenia się, ale nikt nie obiecywał, że
będzie prosto.
Naszedł weekend, a ja od kilku dni myślałam „w końcu się
wyśpię”. Na dzisiejszy poranek nie nastawiłam budzika. Stwierdziłam, że jeden
dzień lenistwa w łóżku przynajmniej do 10 mi się należy. „Jakież było moje
zdumienie, gdy…” – chciałabym zacząć, ale do zdziwienia było mi zdecydowanie
daleko. Obudziłam się punkt 7:12 i przywitałam dzień owsianką z bananem,
płatkami migdałów i chia. W planowanej godzinie końca byczenia się byłam już na
siłowni.
Któregoś dnia prosto po pracy odwiedziłam siłownię. Telefon miałam
rozładowany, więc zamiast muzyki podłączyłam się do mini telewizorka na bieżni. 21:15
rozpoczęłam trening, akurat zaczynał się film w TVN - ie. Było mi okrutnie smutno,
kiedy godzinę później trener grzecznie zaprosił mnie do szatni, ponieważ lada
moment mieli zamykać klub.
A jak wygląda zaopatrzenie odzieżowe? Jesteś mocno wkręcony
w sport, jeśli planując miesięczny budżet, nie myślisz o nowej kolekcji swojego
ulubionego projektanta. Za to kupujesz coraz więcej
koszulek/spodenek/bluz/legginsów/kurtek/bielizny sportowej. Zwyczajnie nie
nadążasz z praniem :) Zamiast o kolejnych szpilkach, marzysz o butach do
biegania. Nie martwisz się, kiedy mimo traconych centymetrów w talii Twoje
ulubione dżinsy stają się bardziej opięte. Oznacza to tylko, że Twoje pośladki
zrobiły solidny level up! :)
Czasem trudno jest pogodzić pracę, życie towarzyskie i
sport. Problem pojawia się, kiedy znajomi proponują Ci wyjście w teren, na
kolację/imprezę/do kina. Patrzysz w kalendarz i widzisz, że na ten wieczór
zaplanowałeś już ćwiczenia. Rozwiązanie jest prostsze, niż może się wydawać. Niekoniecznie
za pierwszym, ale za którymś razem na pewno uda Ci się wyciągnąć przyjaciół na
wspólne bieganie, wycieczkę w góry czy "rowerowanie". Albo chociaż na dłuższy
spacer na początek, zamiast siedzenia w knajpie.
Co się stanie, jak już uzależnisz się od sportu? Wyrzuć z
głowy negatywne skojarzenie ze słowem „nałóg”. Ten ma same pozytywne konsekwencje.
Zaczniesz:
- Lepiej spać i wstawać wcześnie rano, w wolny dzień, bez budzika.
- Lepiej jeść, bo dwa (naście) razy zastanowisz się, zanim zjesz fast fooda.
Przecież wiesz, ile wysiłku będzie Cię kosztować spalenie tych kalorii.
- Lepiej radzić sobie w kryzysowych sytuacjach. Pozytywne myślenie nie będzie
Cię opuszczać przez całą dobę, a w trudnych chwilach z łatwością znajdziesz
rozwiązanie trudnych problemów.
- Lepiej organizować sobie czas. Priorytetem stanie się dla Ciebie wyjście na
trening, więc przestaniesz marnować cenne minuty.
- Mieć bardziej kreatywne pomysły, co przełoży się na wyższą jakość życia i/lub
awans w pracy.
- Być szczęśliwym człowiekiem w każdej sytuacji. Porzucisz złudne nadzieje co
do przyszłości, a zaczniesz mieć marzenia. Przestaniesz rozdrapywać rany z
przeszłości, a docenisz wspomnienia. Teraźniejszość stanie się bardziej
kolorowa, jakbyś patrzył na życie przez różowe okulary.
To wciąga!