Remonty,
remanenty. Remanenty, remonty. Różne... I te rozumiane potocznie, i te w
przenośni. Dlatego tak rzadko piszę, ale nie zapomniałam o moich
wspaniałych Gościach, którzy zaglądają na mój blog. Dziś kulinarny post - podaję przepis na moja ulubioną domową pizzę na spodzie z ciasta drożdżowego.
Przepis na ciasto pochodzi z książki "Nowoczesne gotowanie" (Vorwerk, Thermomix).
Składniki ciasta
- 400 g mąki
- 30 g świeżych drożdży
- 1 łyżka cukru
- 1/2 łyżeczki soli
- ok. 260 ml wody
- 2 łyżki oliwy z oliwek
Wszystkie składniki połączyć i starannie wyrobić.
Moja rada - należy uważać, by nie nasypać soli na drożdże, bo ciasto nie wyrośnie.
Dodatki (to już moja radosna twórczość)
- 30 dag piersi z indyka
- 20 dag pieczarek
- 20 dag żółtego sera (tu: filipek)
- 1 cebula
- 2 łyżki keczupu
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- przyprawy: sól, pieprz, suszone lubczyk i bazylia
- świeża bazylia do dekoracji
Sposób wykonania:
Ciasto
wyłożyć na posmarowaną olejem rzepakowym ceramiczną formę do tarty.
Poczekać aż ciasto wyrośnie, po czym posmarować je keczupem. Drobno
posiekaną cebulę podsmażyć na oleju rzepakowym. Dodać pokrojoną na
niewielkie kawałki pierś z indyka i dusić tak długo, aż mięso zmięknie.
Dołożyć niezbyt drobno pokrojone pieczarki i jeszcze chwilę dusić tak,
by płyn odparował. Całość wyłożyć na ciasto, posypać przyprawami oraz
żółtym serem startym na tarce o dużych oczkach. Włożyć do zimnego
piekarnika ustawionego na temperaturę 180 stopni C. Piec ok. 35 minut.
W roli wisienki na pizzy wystąpiła bazylia, która poprawia trawienie.
Życzę Wam udanej pizzy i jeszcze bardziej udanego tygodnia.
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam ponownie :)
Pa, pa...
Miło znowu u Ciebie gościć. Chociaż ja wolę pizzę zamówić niż ślęczeć nad przygotowaniem - mam po prostu inne priorytety ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejną wizytę :)
UsuńBardzo lubię robić i jeść taką domową pizzę. Twoja wygląda bardzo smakowicie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też lubię domową pizzę. Zapraszam do wypróbowania przepisu :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie.
UsuńA ja już wyciągam rękę po smakowity kawałeczek mojej ulubionej pizzy. Co prawda u mnie cienko z talentem kulinarnym, ale się nie poddaję. Zdziwiło mnie,że do zimnego pieca wkładasz.Pyszności przepięknie sfotografowałaś. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiło, że tu jeszcze zajrzałaś, bo ostatnio bardzo rzadko piszę.
UsuńMój talent kulinarny jest z lekka uśpiony, ale też się nie poddaję :)
Wkładam pizzę do zimnego pieca, bo wtedy ciasto powoli się rozgrzewa i przy tym fajnie rośnie. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam ponownie :)