Kiedy gotowałam buraki ćwikłowe, to wszędzie pełno było drobnych, bordowych kropek.
Na kuchence, na blacie, na ścianach, na podłodze. Dodam, że garnek był zamknięty.
Dla mnie było to nie do zniesienia, więc zapiekam teraz warzywa w piekarniku
w temperaturze 180 stopni C tak długo, aż są miękkie.
Potem obieram je (skórka bardzo łatwo schodzi) i trę na tarce.
Tak przygotowane buraki są pyszne, mają dużo lepszy smak, niż te gotowane.
Startą ćwikłę doprawiam solą i octem jabłkowym.
Podaję na ciepło lub zimno.
To niezwykłe, ale temperatura zmienia smak.
Polecam buraczki na ciepło, zwłaszcza teraz, kiedy na dworze jest coraz chłodniej.
Zdjęcie jest lekko przydymione, bo gorące warzywa zostały wyjęte z piekarnika
i nad ceramiczną formą unosiła się biała para :)
Pozdrawiam :)
Pa, pa :)
Ćwikła w domowym wykonaniu jest najlepsza :-)
OdpowiedzUsuńTak, wiemy, co jemy.
UsuńNasze króliczki bardzo lubią buraki, ale surowe :P
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie muszę przygotowywać żadnych, bo robią to za mnie panie Krysia i Grażynka z naszego baru :)
Smakosze z tych króliczków.
UsuńPanie Krysia i Grażynka to 2 wielkie skarby :)
Witam.
OdpowiedzUsuńProszę mi powiedzieć , czy piecze je Pani w całości czy przekrojone.
Pozdrawiam
Dana
Jeśli buraki są duże, to je kroję. Poza tym przykrywam folią aluminiową, by warzywa zanadto nie wyschły.
UsuńPozdrawiam.
Też Dana :)