Jestem córką wytrawnego grzybiarza. Już jako mała dziewczynka wędrowałam z moim tatą po lasach w poszukiwaniu borowików, maślaków, podgrzybków, koźlarzy.
Często bywało tak, że tata dyskretnie wskazywał mi miejsce, w którym rosły grzyby. Bywało też, że i ja samodzielnie je znajdywałam. Wiele z nich potrafiłam rozpoznać, bo nauka taty nie poszła w las.
Później moja mama przerabiała leśne skarby na wszelkie możliwe sposoby. Potrafiła z tych cudownych darów lasu wyczarować niesamowite przysmaki: zupę ze szlachetnych borowików, marynowane opieńki, jajecznicę z dużą ilością maślaków i zieloną pietruszką, rydze na maśle. Rarytasem była smażona kania o niezwykłym smaku. Aromatyczny bigos ze swojskiej kiszonej kapusty, wigilijny żur i wonny kapuśniak też nie obeszły się bez grzybów zebranych przez tatę. A wszystko przyrządzone było tak, że palce lizać :)
W sezonie dom wypełniony był wyjątkowym aromatem. Pokrojone grzyby suszyły się na słońcu nanizane na nitki, w piekarniku, nad kuchennym piecem z zielonych kafli.
Grzyby bardzo związały się z polską tradycją kulinarną. I choć ciężkostrawne, są wszechobecne na naszych stołach. Walory smakowe grzybów kuszą i nadają potrawom wyjątkowego charakteru. Powszechnie uważa się, że nie zawierają cennych składników, jednak nie jest to zgodne z prawdą. Są bowiem wyposażone w cenny błonnik oraz witaminy B, PP, A i D, węglowodany, fosfor, wapń, żelazo, sód, cynk, miedź, jod, fluor, mangan i
ołów.
Źródło:
Grzyby to nie tylko walory smakowe. Obok ich urody nie sposób przejść obojętnie. Dziś miałam to szczęście, że znalazłam takiego oto dżentelmena w ogrodzie.
Rósł na mchu pod brzozą wśród
opadłych, szeleszczących liści. Kiedy moje czujne oko wypatrzyło go, pobiegłam czym
prędzej do domu aparat. Uwieczniłam na zdjęciu owo pachnące znalezisko.
Czyż nie warte było sesji fotograficznej?
Wesoły, brzozowy liść zawadiacko przyczepił się do brązowego kapelusza.
Wśród zielonych liści zimozielonego bluszczu pospolitego
grzyb też pięknie się prezentuje.
A tu w towarzystwie kolorowych warzyw i niejadalnych, acz urodziwych kolegów.
Sesję przerwała konieczność gotowania obiadu.
Pasja fotografowania pasją, ale jeść trzeba :)
A' propos - do rosołu dodaję kilka suszonych grzybów
dla poprawienia koloru, smaku i aromatu.
Polecam :)
Obfotografowany kozak został już pokrojony
i suszy się w małym koszyku na ciepłym kaloryferze.
Pozdrawiam cieplutko :)
Pa, pa :)
Uwielbiam zbierać grzyby! Nie ma nic przyjemniejszego niż spacery po pachnącym lesie :)
OdpowiedzUsuńSpacer po lesie to duża porcja przyjemności.
UsuńRównież jestem fanką zbierania grzybów ;)
OdpowiedzUsuńWiele osób lubi grzybobranie.
UsuńUwielbiam las i spacery. Niestety grzybiarką nigdy nie zostałam. Niestety nie potrafiłam grzybów wypatrywać. Prędzej rozdepczę lub się potknę o co ładniejszy okaz. :D Ale jeść kocham.
OdpowiedzUsuńLas ma coś w sobie, emanuje dobrą energią. Grzyby nie bez powodu królują na polskich stołach od wieków.
UsuńUwielbiam zapach grzybów :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia, ja niestety nie znam się na grzybach. Tylko jem i podziwiam. Fantastyczne, piękniejsze oblicze jesieni zaprezentowałaś. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńJesień potrafi być piękna, jednak już tęsknię za latem, które kocham.
Usuń