Jest, nadeszła, trwa. Jesień. Nostalgiczna, ale też piękna, bajecznie kolorowa, bogata w dary - błyszczące kasztany, żołędzie w czapkach, smaczne orzechy, pachnące grzyby, pomarańczowe korale jarzębiny.
Korzystając z bogactwa darów jesieni i niezwykłej kolorystyki tej pory roku, przygotowałam wianek ze słomy. Kupiłam go w sklepie z elementami do dekoracji. Owinęłam wstążką, przezroczystą, tak, by było widać słomę. Oplątałam satyną w kolorze burgunda. W roli głównej wystąpiły: kasztany, orzechy i jarzębina. Te ostatnie zbierałam z przyjaciółką. Był to wyczyn nie lada. Musiałyśmy bardzo uważać, by nie zjechać ze stromej skarpy. Udało się :)
Wszystkie ozdoby przymocowałam klejem na gorąco, a całość owinęłam delikatną, kremową wstążką. Dodatkowo doczepiłam atłasowe wstążki - pomarańczową i taką, którą omotałam wianek. Ładnie tańczą, kiedy trzpiot wiatr zawieje.
"Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła..."
Złotawa, krucha i miła..."
jak pisał skamandryta Julian Tuwim i fenomenalnie wyśpiewał Czesław Niemen.
To tyle artyści.
Biolodzy sprowadzają nas na ziemię i mówią,
że to nawłoć rozpoczyna jesień.
Myślę jednak, że mimoza w wierszu Juliana Tuwima jest użyta w przenośni,
w sensie porównania z miłością - taką lekką i delikatną, niezwykle czułą, a czasem ulotną.
Jak to mimoza :)
Czy też macie takie odczucie?
Korzystając z bogactwa darów jesieni i niezwykłej kolorystyki tej pory roku, przygotowałam wianek ze słomy. Kupiłam go w sklepie z elementami do dekoracji. Owinęłam wstążką, przezroczystą, tak, by było widać słomę. Oplątałam satyną w kolorze burgunda. W roli głównej wystąpiły: kasztany, orzechy i jarzębina. Te ostatnie zbierałam z przyjaciółką. Był to wyczyn nie lada. Musiałyśmy bardzo uważać, by nie zjechać ze stromej skarpy. Udało się :)
Wszystkie ozdoby przymocowałam klejem na gorąco, a całość owinęłam delikatną, kremową wstążką. Dodatkowo doczepiłam atłasowe wstążki - pomarańczową i taką, którą omotałam wianek. Ładnie tańczą, kiedy trzpiot wiatr zawieje.
Wianek w towarzystwie grzybów, wprawdzie niejadalnych, ale jakże fotogenicznych.
A tu z drewnianą babą, wyrzeźbioną przez nieznanego mi artystę.
W tym miejscu dodam, że drewnianymi figurkami zachwyciłam się wiele lat temu.
Wszędzie, gdzie je spotkam, przyciągają mój wzrok i zawsze mam je ochotę kupić.
Wszędzie, gdzie je spotkam, przyciągają mój wzrok i zawsze mam je ochotę kupić.
Jesienny, kolorowy wianek wita gości, uśmiechając się do nich ciepłem barw.
Zachęcam
Was do tworzenia wianków związanych z porami roku i ze świętami.
Jest
tyle pięknych skarbów przyrody,
że aż żal nie wykorzystać ich do
dekorowania domów, sklepowych wystaw
i... gdzie tylko podpowiada
wyobraźnia.
Na blogu możecie, moi drodzy czytelnicy, znaleźć kilka inspiracji:
To do dzieła :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Pa, pa :)
Uroczy :) Mój blog Ma i Bla
OdpowiedzUsuńDziękuję i biegnę do Ciebie :)
UsuńWianek jest cudowny. Naprawdę piękny:-) Pozdrawiam serdecznie .
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło czytać takie słowa :)
UsuńKocham jesień i jesienne kolory :)
OdpowiedzUsuńPiękne, jesienne kolory ocieplają chłodne dni. Tak to już urządzony jest dziwny ten świat.
UsuńPiękny wianek, niestety mając w domu półtoraroczniaka-wszystkożercę, bałabym się użyć jarzębiny.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwałę.
UsuńPrzy małych dzieciach trzeba bardzo uważać.
Pozdrawiam :)
Piękny wianek uwiłaś :) Uwielbiam kolory jesieni, chyba najbardziej ze wszystkich pór roku.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wianek przypadł Ci do gustu :)
UsuńKolory jesieni są najpiękniejsze w promieniach słońca.
Piękny, piękny, piękny - w moich ulubionych kolorach !
OdpowiedzUsuńBardzo ucieszył mnie Twój zachwyt :) Dziękuję :)
Usuń