Moją ulubioną porą roku jest kwitnące, barwne lato. Pewnie nie tylko moją. Ale czas płynie nieubłaganie. Nieuchronnie nadchodzi jesień. Chłodne poranki i zimne wieczory przypominają, że to już tuż, tuż. Ta pora roku przynosi ze sobą wiele kolorów. Pod koniec lata pojawiają się wrzosy. Lubię je i dekoruję nimi nie tylko taras, rabaty, ale i mieszkanie. Dziś ta wdzięczna roślinka zagościła w moim domu w kąciku kawowym. Pobędzie tu jakiś czas, bo jest trwała i nawet, kiedy lekko zaschnie, to też jest ładna.
A ja ciągle dziergam. Teraz na warsztacie kolejna sukienka z cudownej włóczki. Później w planie bolerko do ślubu dla Pani Młodej. No, i wyzwanie - komin w grochy. Jeszcze nie rozrysowałam tego projektu, mam go jedynie w głowie. Sama jestem ciekawa efektu.
A ja ciągle dziergam. Teraz na warsztacie kolejna sukienka z cudownej włóczki. Później w planie bolerko do ślubu dla Pani Młodej. No, i wyzwanie - komin w grochy. Jeszcze nie rozrysowałam tego projektu, mam go jedynie w głowie. Sama jestem ciekawa efektu.
Dobrego dnia Wam życzę i pozdrawiam cieplutko.
Pa, pa...
Wrzosy lubię, ale na rabacie, tarasie i oczywiście w jego naturalnym środowisku, czyli w lesie, chociaż Twoja stylizacja kawowa z wrzosami w roli głównej bardzo mi się podoba.To prawda, są piękne i niezmiennie kojarzą się z jesienią. Ciepło pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKolory, kolory jesieni :) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam ponownie :)
UsuńLubię jesień właśnie ze względu na jej kolory...
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesień jest kolorowa. Barwy przynoszą dużo radości. Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńWrzosy piękne ,też je uwielbiam .
OdpowiedzUsuńCzekam na sukienkę ,komin w grochy brzmi ciekawie ;-)
Dziękuję za odwiedziny. Sukienka gotowa, wkrótce ją pokażę :)
Usuń