Do zrobienia czarnej sukienki przymierzałam się dość długo.
W końcu zielone jabłko stało się dojrzałe.
W głowie, jak na drożdżach, rośnie projekt nowej dzianiny.
Wizję już mam, teraz trzeba ją zamienić na real.
Szare komórki zostały uruchomione.
Materiał już wybrałam, sięgając do własnego banku pełnego różnokolorowych motków.
Zdecydowałam się na włóczkę będącą mieszanką: 70% len, 30% wiskoza.
Była też sukienka w kolorze szarym, ale nie doczekała się sesji fotograficznej.
Poszła w świat.
Ostro zabrałam się do wertowania czasopism i książek dla dziewiarek.
Powstała też mała próbka.
Teraz pozostało tylko obliczyć ilość oczek i... do dzieła.
A co u Was na warsztacie?
Pozdrawiam cieplutko :)
Pa, pa :)
Dodam jeszcze banerek od Maknety:
Wybór koloru najlepszy z możliwych :)
OdpowiedzUsuńWiem, Aniu, że kochasz czarny kolor :)
UsuńTo już wyższa szkoła jazdy :-)
OdpowiedzUsuńDanusiu, kolejna piękna sukienka na Twoich drutkach. Czekam z niecierpliwością na prezentację!Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńU mnie piórkowy:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa efektu końcowego sukienki ;) Bardzo przyjemny skład ma ta włóczka, więc pewnie i sukienka będzie świetna w noszeniu :)
OdpowiedzUsuńMnie ta szara intryguje, której nie ma, bo poszła w świat. Czarna torebka bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńSukienka zapowiada się ciekawie :) Widzę, że też masz ulubione włóczki z których dziergasz po kilka projektów, ja też tak mam. Ale jak włóczka dobra i sprawdzona to warto po nią sięgnąć po raz kolejny. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń