Przeglądając blogi dziewiarskie zauważyłam, że czasami moje koleżanki po fachu borykają z trudnością dopasowania projektu do własnych oczekiwań. Dobrze, jeśli praca nie jest jeszcze zaawansowana i nie żal spruć tego, co już zostało wydziergane. Trudniej podjąć decyzję o "unicestwieniu robótki", gdy sporo już zostało zrobione. I to dopadło mnie tym razem. Z drutów miał w tym tygodniu zejść biały sweter ze złotymi ściągaczami, ale podjęłam decyzję o sporej korekcie. Przód i tył swetra już były gotowe, zeszyte i wykończone plisą, ale uważałam, że wyrób będzie zbyt szeroki. Wprawdzie ma to być ubranie typu oversize, jednak przesadziłam z szerokością. Wydawało mi się, że tył zrobiłam zbyt wąski i robiąc przód zwiększyłam ilość oczek aż o 12. I tu dobre słowa padły: "wydawało mi się". Teraz to ja nawet zmniejszę ilość oczek o 6. Myślę, że powinno być dobrze. Zakończenie projektu znacznie przesunie się w czasie, ale, parafrazując powiedzenie, lepiej późno, niż źle 😊
Długo przymierzałam się do korekty robótki i w końcu, po kilkunastu (!) dniach przymierzania i dumania, zdecydowałam. Nie ma sentymentów, sweter idzie do poprawki. I basta! Jak widać, część dzianiny zamieniła się w kłębuszki. Teraz trza zakasać rękawy i do dzieła.
Dobrze, że sweter nie jest robiony metodą bezszwową, bo trzeba byłoby pruć całość, a tak - tylko część. I to jest zaleta dziergania metodą tradycyjną.
Czasem żeby osiągnąć zamierzony efekt trzeba się pomęczyć ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zszywałam elementów przed skończeniem wszystkich bo szybko można coś poprawić:) Ciekawie wygląda z tymi ściągaczami:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZeszycie było konieczne, bo rękawy i plisa będą dorabiane. Poza tym chciałam sprawdzić, czy szerokość swetra jest odpowiednia.
UsuńA ja powiem , że moim zdaniem to jest właśnie wada metody tradycyjnej, bo o tym czy sweter jest dobry czy nie, przekonujemy się dopiero po zrobieniu całego przodu i tyłu i zszyciu tych elementów. W przypadku robienia swetra na okrągło , od góry, mamy możliwość mierzenia go w trakcie roboty i na bieżąco korygowania niedoskonałości. Jak robię sweter od góry to mierzę go praktycznie co kilkanaście rzędów nawet i widzę czy jest za szeroki czy za wąski i jak go taliować . W moim przypadku robienie od góry na okrągło dużo lepiej się sprawdza, ale każdy przecież ma swoje wypróbowane i ulubione metody.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się ten sweter zapowiada, ciekawe połączenie tej bieli ze złotymi ściągaczami. Super pomysł na letni sweter :) Czekam na efekt końcowy :)
Żadna dziewiarka nie lubi prucia, ale jeśli chce się, by z drutów zszedł projekt idealny, to czasem jest to niezbędne. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA ja już myślałam, że nikt poza mną tradycyjnie nie robi;-) Podziwiam te wszystkie bezszwowe i od góry i nie chcę być taka zacofana, ale mam w kolejce tyle cudnych projektów tradycyjnych, że ciągle nie mogę się doczłapać do prób dziergania nowymi metodami. Aż wstyd mi trochę!
OdpowiedzUsuńW tym sweterku muszę bardzo pochwalić zestawienie bieli i złota. Chyba bym na to nie wpadła, a jak je widzę, to wydaje mi się po prostu wyborne. Jestem bardzo ciekawa efektu końcowego. Mam nawet jego własną "wizję": tył z pęknięciem czy dużą łezką, wiązany na złotą kokardę na karku. No, przepraszam, trochę mnie poniosło!;-)
Na szczęście troszkę tradycji się ostało. Projekty kawałkowe łatwiej wydziergać, łatwiej zblokować, można też części przymierzyć żeby ocenić, czy wszystko będzie pasować. Pozdrawiam Halina
UsuńFajny ten brązowy kolorek :)
OdpowiedzUsuńhttp://przystanek-klodzko.pl/
Ja właśnie miałam przygodę z sukienką reglanową, robioną naokoło od góry. Prułam dwa razy praktycznie do zera, ale w końcu udało mi się dopasować ją, tak jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńTak nie lubię zszywać, że prucie mnie nie przeraża 😉 Piękne zestawienie kolorów w Twoim sweterku 🙂
OdpowiedzUsuńTak bardzo nie znoszę prucia, tak mi żal, że kombinuje aż z czerepa kopci i czasami całkowicie zmienia mi się wizja rzeczy na zupełnie inna, aby tylko nie pruć. No chyba że odrobina jest do sprucia.
OdpowiedzUsuń