Tytuł posta zawdzięczam Gabi niesamowitej blogerce - bibliotekarce. Jej komentarze na moim blogu są zawsze niepowtarzalne. Uwielbiam je czytać. Tym razem jej słowa umieszczone pod postem o podróży do Egiptu zainspirowały mnie do napisania krótkiej notatki o robótkach, które powstawały w Afryce. W podróż zabrałam ze sobą druty i wełnę na komin oraz sweter. W samolocie niestety nie dziergałam, bo sprzętu dziewiarskiego nie zabrałam do bagażu podręcznego w obawie utratą drutów. Szkoda byłoby je stracić, bo tanie nie były, a i praca nad projektem znacznie odsunęłaby się w czasie. Na lotniskach są bardzo szczegółowe kontrole i druty, nawet te krótkie drewniane, mogłyby zostać uznane za niebezpieczne. Pisałam o tym już dość dawno tutaj. Tak więc dzierganie czekało na ciepły Egipt.
W pierwszych dniach udało mi się zrobić wełniany komin, który będzie stanowić komplet z granatową męską czapką. Dzierganie zimą w pełnym słońcu na leżaczku okazało się niezwykle przyjemną czynnością 😉 Komin pokażę jeszcze raz w pełnej stylizacji.
Później zabrałam się za kolejny projekt. Będzie to sweter w melanżowy gradient. Kiedy dzianina będzie gotowa, to, rzecz oczywista, zaprezentuję ją na blogu. Fragment swetra zawisł na palmie.
Dziękuję Gabi za inspirację.
To tyle na dziś.
Pozdrawiam cieplutko 😉
Pa, pa 😉
Widać, ze Urlop był udany, nie tylko z powodu słońca:-) melanżowy sweter zapowiada się fajnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdjęcia robótek zrobiłaś w pięknych okolicznościach przyrody ;-)
OdpowiedzUsuńCudowny urlop! :) Danusiu bardzo ciekawa też jestem zdjęć na modelach :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie nigdzie nie ruszam się bez robótki - zawsze mam ze sobą w torebce zestaw do haftu i książkę - to podstawa :)
OdpowiedzUsuńhttp://przystanek-klodzko.pl/
Widzę, że urlopowe dzierganie było owocne :-) To czy wejdziesz z drutami czy szydełkiem na pokład zależy od obsługi. Ja do tej pory nie miałam z tym nigdy problemu, a czas szybciej płynie :-)
OdpowiedzUsuńDanusiu, czuję się zaszczycona Twoimi komplementami! Bardzo się cieszę,że lubisz moje komentarze. Ze swej strony z ogromną uwagą i zainteresowaniem czytam Twoje wpisy z fantastycznymi zdjęciami. Podobnie jak Ty i Dorotka i inne koleżanki zawsze podróżuję z robótką. Fajnie obserwować przy tym reakcje innych turystów....A na tym pierwszym zdjęciu to w pierwszej chwili zobaczyłam zakwefioną muzułmankę nad basenem. Zupełnie bez okienka na "patrzenie", to musiałaby być bardzo ortodoksyjna...Fajnie się ogląda takie ciepłe zdjęcia w zimowy czas. Ale się robótki wygrzały! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńRobótki wspaniałe, a tło ich na zdjęciach również kuszące. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
też lubię aktywnie wypoczywać ... i choć jestem papierowa to na wyjazdy zabieram właśnie druty lub szydełko :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna robótka, widać, że masz prawdziwy talent. Nawet na wyjeździe nie próżnujesz ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń