Ostatnio mam szczęście bywać na szlaku architektury drewnianej. Po Lanckoronie (tutaj, tutaj i tutaj) przyszedł czas na Zalipie. To wieś leżąca w województwie małopolskim na północ od Tarnowa. Miejscowość jest jak skansen, ale to żywy skansen, bo w malowanych domach mieszkają ludzie, a sztuka zdobienia zabudowań nie zaginęła. Malowane domy żyją, a sztuka ich zdobienia nie jest sztuką, którą ogląda się jedynie za szybą muzealnych witryn. Niecodzienna tradycja malowania kwiatów na domach, zabudowaniach gospodarskich, budach dla psów czy ogrodzeniach jest kultywowana do dziś. Nie wszystkie domy są malowane (te najnowsze nie są zdobione), jednak i tak podróż przez wieś robi niezapomniane wrażenie. W Zalipiu stoi około 40 malowanych domów.
Zalipie nazywane jest wsią malarek. Misternie wymalowane kwiatowe wzory są wszechobecne. Zalipie to perełka na mapie Małopolski.
Chęć zdobienia domów wzięła się z powodów praktycznych. Na okopconych ścianach malowano kwiaty, by zasłonić ciemne plamy od dymu. Jak zwykle potrzeba znów sprawdziła się jako matka wynalazku. Zwyczaj zdobienia domostw sięga XIX wieku. Kwiaty nie tylko malowano, ale także wyrabiano je z bibuły. Bukiety czy pająki powstawały w rękach ludowych artystek, a rywalizacja pomiędzy gospodyniami rozwinęła sztukę zdobniczą.
Zalipie to rodzinna wieś Felicji Curyłowej - malarki, która kochała wzory ludowe. To ona zapoczątkowała tradycję malowania chat w Zalipiu i rozsławiła to miejsce w świecie.
"Felicja Curyłowa (1904-1974) - wybitna malarka zalipiańska, była jedną z pierwszych uczestniczek dorocznych konkursów „Malowana Chata”. Jej malowana zagroda jeszcze za życia malarki była najczęściej odwiedzana przez turystów. Po jej śmierci zagroda została zakupiona przez „Cepelię” i w 1978 r. przekazana Muzeum Okręgowemu w Tarnowie.
W 1981 r. przeniesiono do tej zagrody z innej części wsi budynek z XIX w."
W 1981 r. przeniesiono do tej zagrody z innej części wsi budynek z XIX w."
W domu i obejściu jednej z zalipianek, gdzie gospodyni nas zaprosiła,
zakwitła łąka pełna kwiatów.
Kolorowe kwiaty są tu na ścianach, na sprzętach, na ubraniach, obrusach, zasłonkach. Kwiatów są tu setki.
Wysypują się z każdego kąta.
Hejka. Ciekawe miejsce. Myślę, że jest warte odwiedzenia. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńJak to miło, jak wycieczki sprawiają nam przyjemność, prawda?
Pozdrawiam,
Klaudia
To piękna podróż, w którą zabrałaś nas. Bardzo dziękuję. Jest to urokliwy zakątek naszego pięknego kraju. Klimat fantastyczny! A zupełnie prywatnie wspomnę, że podobny piec miała moja Babunia. Nie tak malowany, w innej części kraju, ale wzruszyło mnie to zdjęcie. Tego domu dziś nie ma już, a moje wspomnienia ruszyły.... Dziękuję . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale tam malowniczo...dziękuję za wycieczkę...i czuję się zachęcona do odwiedzenia:)
OdpowiedzUsuńdokładnie bardzo ładnie <3
Usuńhttp://szkola.bytom.pl/
Byłam osobiście, fantastyczny klimat :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej wsi, teraz widzę jaka jest przecudowna. Ode mnie daleko, ale jak będę planować wyjazd w tamte strony to zapamiętam gdzie jest tak pięknie.
OdpowiedzUsuńPiękne ludowe motywy. Rzeczywiście malownicza ta wioska.
OdpowiedzUsuńJuż słyszałam kiedyś o tym miejscu, ale jeszcze nie udało mi się tam dotrzeć :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne malunki! Piękna tradycja.
OdpowiedzUsuńAle genialnie! Wspaniałe wzory i kolory. Najbardziej niesamowite jest to, że te chatki są zamieszkane. Na początku myślałem, że to typowy skansen.
OdpowiedzUsuńDanusiu, fantastyczny wpis.Rękodzielarki zawsze szukają piękna, a jak go jest tak dużo jak na Zalipiu to nawet widząc to tylko na zdjęciach życie dostaje kolorów i od razu łatwiej znosić szarzyznę za oknem. I tak sobie myślę,że Tam po prostu nie maja szarych deszczowych dni. gdziekolwiek się spojrzy to wesołe kolory przeganiają mroczne deszczowe chmury. Bardzo trafiony wpis i jak zwykle pięknie obfotografowany i opisany. Pozdrawiam z Krainy Deszczowców(obecnie w Małopolsce)
OdpowiedzUsuńkocham to miejsce - cieszę się, że miałaś okazję tam być <3
OdpowiedzUsuńZdecydowanie odnalazłabym się tam. Najchętniej mój domek też pomalowałabym w kwiaty
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce! Jak z bajki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :)
Cudowne miejsce! Żałuję, że mam do niego tak daleko... :(
OdpowiedzUsuńhttp://przystanek-klodzko.pl/
Cudnie, nawet maszyna do szycia kwiatuszkowa. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne! Wybieram się do tego sławetnego Zalipia i wybieram, ale Lanckoronę mam bliżej- byłam, rzeczywiście magiczne miejsce- ja w każdym razie polecam na weekend, bardzo.
OdpowiedzUsuńFascynuje mnie odwaga kolorystyczna i mimo, że infantylne wzornictwo to zupełnie nie moja bajka, zawsze patrzę na zalipiańskie chaty jak zauroczona.
OdpowiedzUsuńByłam, widziałam. Faktycznie to pięknie wygląda. Mnie się jeszcze spodobał bardzo zegar, którego u Ciebie na zdjęciach nie widzę.
OdpowiedzUsuńŁadne miejsce, ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce :) Muszę je kiedyś odwiedzic :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że tam kiedyś byłam, jednak to raczej niemożliwe. Jest malowniczo (dosłownie) i kolorowo. Wszystko tak świetnie się komponuje. Urokliwie jest, ot tak :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie odwiedzić tą miejscowość :P
OdpowiedzUsuńMarzę o tym, żeby się tam wybrać, ale jeszcze się nie udało, choć to znowu nie tak daleko ode mnie. I może właśnie w tym tkwi problem, bo tam gdzie blisko, to najtrudniej się wybrać ;)
OdpowiedzUsuńO kurcze, ale cudownie tam. Bardzo mi się podoba i z ogromną przyjemnością odwiedziłabym tę miejscowość.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce, muszę się tam w końcu wybrać, w końcu Kraków nie tak daleko.
OdpowiedzUsuńI niech ktoś jeszcze spróbuje powiedzieć, że polska wieś nie jest piękna. ;)
OdpowiedzUsuńOjej, jak cudownie, folkowo i floralowo ;);)
OdpowiedzUsuńOd zawsze podziwiam Zalipianki za trzymanie się tradycji i piękno ,które moźemy cieszyć oczy 😀
OdpowiedzUsuń